Wiersze te zachęcają do akceptacji starości, a jednocześnie podkreślają, że nie traci się wtedy godności ani piękna. Mądrość wieku złota: Wiersze o seniorach, które zachwycają. Mądrość wieku złota jest czymś niezwykłym, a seniorzy mają wiele do powiedzenia. Wiersze o seniorach zachwycają swoją głębią i refleksją.
Zdrowia, szczęścia, wina synów i tej uroczystej chwili,gdy słowo tak oznaczazwycięstwo miłości,przyjmijcie życzenia szczere:szczęścia, zdrowia, uśmiech waszych dziecipochodnią wesela mądrośćniech czynem kieruje,a harmonii współżycianigdy nie Państwo Młodzi!Gdy w węzeł wiążecie się wieczny,niech i ja dołączę głos mój serdeczny:niech przyszłe wasze lataBóg ożywia tą miłością,Która życie w rozkosz splatai w serc związku jest jednością!Wśród tej nowej życia drogiNiech dola świeci błoga!Miłość ludzi, łaska Boganiech otacza wasze Państwo Młodzi!Złączeni dzisiaj jesteście stułą,nowa otwiera się droga,piastujcie miłość dla siebie czułą,ona was zbliży do czuć nie da nieszczęścia gromu,troski lżejszymi uczyni,ona pomyślność stworzy Wam w domu,majątek wniesie do dniu Twojego ślubu, Nie zakładaj raźniej w życiu było, by się lepiej Tobie męża wspaniałego, troskliwego, Pawła lub Edwarda, Abyś była zawsze życzenia Ci dziś składam, Byś szczęśliwa była najlepszego życzy...W dniu tak wielkiej decyzji podjęciaWaszego ślubu dla serca i szczęściachcemy złożyć Wam życzenianiezmiennego powodzenia ,jak ogień gorącej miłości,co dotrwa do późnej starości ,wyjścia z każdej sytuacjii pozytywnych wibracji. 1. Bądźcie wierni swoim ciałom,niczym wzniosłym Nie budujcie muru z cegły,w tym jedynie murarz Pamiętajcie o rocznicach,nie świętujcie ich przy Dręczy Was chrapanie nocą?Można szturchnąć, tylko po co?5. Gdy różnica zdań dość spora,wynajmijcie W namiętności co dzień trwajcie,gdy przygasa Gdy Wam zgody nic nie bełta,nie zarobi U sąsiadki wrót nie stójcie,tajemnice swe Niech nie martwi Was frasunek,na frasunek dobry trunek10. A gdy siwe obie głowy- damy Wam poradnik wszystkiego czego Wam trzeba:autostrady wiodącej do niebabez żadnych ograniczeń prędkości,do tego jeszcze ogromu radościz każdego, coraz szczęśliwszego dnia,który spełnia Wasze Wam nigdy nie zabrakło w domutalerza klusek i makaronusłońca bez końca, kwiatów pachnących,a tuz za oknem ptaków z tych życzeń na pewno się spełni,ponieważ płynie prosto z serca ślub Wasz,Państwo takim dniu się zawsze godzi,życzyć szczęścia dni rozlicznychi gromadki dzieci one sprawić mogą,że nad życia trudną drogą,pośród smutków, zawsze, wszędzie,słońce Wam świeciło dla Was ślubne zyczeniaco mają gwarancję spełnienia-prezentów ładnych-smutków żadnych-radości licznych-potem dzieci ślicznych-uniesień gorących wielu-miłych szelestów w portfelu-i do tego na końcuwypłaty dwa razy w miesiącu !Z Bożej woli połączeniwęzłem, co dwoje serc tych splata,żyjcie szczęśliwie tu na ziemi,niech Wam w miłości płyną lata,niech miłość, dobroć oraz ufność,która dziś w sercach Waszych gości,wraz z Bożą łaską i pomocąda Wam moc szczęścia i tej uroczystej chwili,gdy słowo 'tak' oznaczazwycięstwo miłości,przyjmijcie życzenia szczere:szczęścia, zdrowia, uśmiech waszych dziecipochodnią wesela mądrośćniech czynem kieruje,a harmonii współżycianigdy nie brakuje.

O krytyce na wesoło Poniżej zamieszczam wiersz anonimowego autora oraz (również anonimową) analizę tegoż utworu. Słońce w górze zapie**ala, żaba w wodzie du*ę moczy, Ku*wa, co za dzień uroczy Anonim Analiza wiersza Wiersz jednozwrotkowy, trzywersowy z rymem sylabowym, z równomiernie rozłożonym akcentem.

Emeryci i staruszkowie Gerontologia ;-) - kawały o emerytach i staruszkach Na ławce w parku siedzi staruszek i strasznie płacze. Podchodzi do niego przechodzień i zapytuje: - Dlaczego płaczesz? - Synu mam 88 lat, dwa tygodnie temu ożeniłem się z najseksowniejszą laską w okolicy, ma 22 lata, 90/60/90, super gotuje, kochamy się kiedy chcę, wieczorem mi czyta... - No to o co chodzi? - Nie pamiętam gdzie mieszkam! Udostepnij Stały link Najgorsze połączenie chorób, to Alzheimer i biegunka - biegniesz, ale nie wiesz dokąd. Udostepnij Stały link Mój dziadek ciągle narzeka, że koszty życia strasznie wzrosły w dzisiejszych czasach. Mówi: - "...pamiętam kiedy byłem młody - mama mi dała 5 złotych na zakupy, a ja wróciłem do domu z pełną reklamówką - wędliny, mleko, chleb, ser, masło, konfitury. A teraz co?! Wszędzie te lustra, te kamery! Udostepnij Stały link Pewnego wieczoru rodzina przywiozła swoją starszą schorowaną matkę do domu spokojnej starości z nadzieją, że tam dostanie odpowiednią opiekę. Następnego ranka pielęgniarki wykąpały staruszkę, nakarmiły i posadziły ją na fotelu przy oknie z widokiem na kwiecisty ogród. Wszystko wydawało się być w porządku, lecz po chwili staruszka zaczęła przechylać się na boki swojego fotela. Dwie czujne pielęgniarki natychmiast przybiegały, aby wyprostować staruszkę z powrotem. Staruszka znów jednak zaczęła się wychylać z fotela i znów pojawiały się pielęgniarki, by temu zapobiec. Tak sytuacja wyglądała cały ranek. Popołudniu staruszkę odwiedziła rodzina, chcąc sprawdzić jak się miewa i czy zaczęła się już przyzwyczajać do swojego nowego domu. - Czy dobrze cię tu traktują mamo? - pytali. - Tak wszystko jest dobrze - odpowiada staruszka, z jednym wyjątkiem - nie pozwalają mi tu pierdzieć. Udostepnij Stały link Pewien człowiek przeczytał w mądrej książce, że jeśli chce żyć długo to powinien codziennie rano jeść płatki owsiane z odrobiną prochu strzelniczego. Facet postanowił tego przestrzegać i dożył wieku 98 lat. Pozostawił po sobie 6 dzieci, 17 wnucząt, 31 prawnucząt i 5 metrowa dziurę w ścianie krematorium. Udostepnij Stały link - Jaka jest istotna zmiana w ostatniej nowelizacji ustawy emerytalnej? - Emeryci od teraz będą mogli przechodzić przez jezdnię na czerwonym świetle. Udostepnij Stały link Dwie babcie oglądają walkę bokserską w tv. Po serii ciosów jeden z zawodników pada na deski. Sędzia zaczyna liczyć, tłum szaleje! Wstanie?! Nie wstanie?! Wstanie?! Nie wstanie?! - Nie wstanie - komentuje jedna z babć - znam chama z tramwaju. Udostepnij Stały link - Babciu! Kto to jest kochanek? - Rany boskie! Krzyczy babcia biegnąc otworzyć szafę... Udostepnij Stały link Dom starców, dyskusja przy porannej herbatce: - Wiecie, mam już tak słabe ręce, że ledwo trzymam tę filiżankę. - Ja to mam tak słaby wzrok, że nawet nie widzę tej filiżanki. - No, ja też. Nie wiem nawet, na kogo ostatnio zagłosowałem, nie widziałem nazwisk na tej karcie. - Co? Mów głośniej!!! - A ja to mam taki reumatyzm, że nawet nie mogę się do was obrócić. - Ja to jestem ciśnieniowiec. Jak tylko wstanę, to tak mi się kręci w głowie, że nie mogę zrobić ani kroku. - Ta? Ja to mogę, ale nigdy nie pamiętam, dokąd miałem iść. - Ech, taka jest cena naszego podeszłego wieku. - No, ale nie jest tak źle, panowie - przynajmniej mamy jeszcze wszyscy prawa jazdy. Udostepnij Stały link - Dziadku, chcesz obejrzeć ze mną mecz? - A kto gra? - Austria - Węgry. - A przeciwko komu? Udostepnij Stały link Dentysta spostrzegł, że jego następna pacjentka, staruszka, bardzo się denerwuje i postanowił ją czymś rozbawić, kiedy zakładał rękawiczki. - Czy pani wie, jak się robi rękawiczki? - spytał. - Nie - odpowiedziała. - Cóż - powiedział - w Meksyku jest budynek z wielkim zbiornikiem lateksu, a pracownicy o różnych rozmiarach rąk podchodzą do niego, zanurzają w nim ręce, suszą je i zdejmują gotowe rękawiczki odkładając je w odpowiednie pudełka. Nie uśmiechnęła się ani trochę. - No cóż, próbowałem - pomyślał sobie. Pięć minut później, na początku delikatnego borowania, staruszka wybucha śmiechem. - Co panią tak śmieszy? - Właśnie sobie pomyślałam, jak są robione kondomy! Udostepnij Stały link Młoda i atrakcyjna lekarz geriatra bada sędziwego dziadka. Po kilku chwilach badania orzeka: - Musi pan przestać się onanizować. - Dlaczego?! - Bo probuję pana przebadać... Udostepnij Stały link Przychodzi 90 letnia staruszka do sex-shopu i mówi: - Poproszę ten wibrator! - Proszę pani - odpowiada sprzedawca - lepiej by babcia do kościółka poszła, pomodlić się... - Ale ja chodzę, chodzę, synku! Tylko już nie mam się z czego spowiadać! Udostepnij Stały link Siedzą na ławeczce dwaj emeryci w pewnym momencie obok nich przechodzi bardzo młoda i atrakcyjna dziewczyna. Obaj popatrzyli na siebie i jeden z nich: - Wiesz Kaziu, jak widzę takie młode i zgrabne ciałko, to aż mi się krew w żyłach gotuje! Na co drugi: - Nie bądż głupi Tadziu, to nie krew Ci się w żyłach gotuje, ale wapno w kościach lasuje! Udostepnij Stały link Babcia i dziadek oglądają program uzdrowiciela w telewizji. Cudotwórca polecił, by wszyscy, którzy chcą być wyleczeni, podeszli do telewizora, położyli jedną dłoń na odbiorniku, a drugą w tym miejscu, które ma być wyleczone. Babcia wstała i powoli pokuśtykała do telewizora, położyła na nim prawą rękę, a lewą na ramieniu dręczonym przez artretyzm, który sprawiał jej wiele bólu. Potem dziadek wstał, podszedł do telewizora, położył na nim prawą rękę, a lewą na kroczu. Babcia skrzywiła się i powiedziała: - Chyba nie zrozumiałeś. Celem tej terapii jest wyleczenie choroby, a nie wskrzeszenie zmarłego. Udostepnij Stały link
Wiersz fałszywka! „Niestety, w czasie gdy Szymborska nie pisała wierszy, ktoś zrobił to za nią i po kraju oraz zagranicy zaczęło krążyć wierszydło „Jak ja się czuję“, traktujące o starości i o tym, jak znosić ją z godnością, nie zważając na dolegliwości („Powiadają starość jest okresem złotym / kiedy spać się
W tym miejscu znajdują się wszystkie wiersze Wisławy Szymborskiej, które wywarły na mnie wrażenie. Zbiór jest systematycznie uzupełniany. Gdybyś miał/a jakieś sugestie lub wątpliwości, co do źródeł lub treści, lub chciał/a się podzielić swoimi spostrzeżeniami, zapraszam do kontaktu ze mną lub dyskusji. Po wiersze innych autorów zapraszam tutaj. ………… Rozmowa z kamieniem Pu­kam do drzwi ka­mie­nia. – To ja, wpuść mnie. Chcę wejść do twe­go wnę­trza, ro­zej­rzeć się do­ko­ła, na­brać cie­bie jak tchu. – Odejdź – mówi ka­mień. – Je­stem szczel­nie za­mknię­ty. Na­wet roz­bi­te na czę­ści bę­dzie­my szczel­nie za­mknię­te. Na­wet star­te na pia­sek nie wpu­ści­my ni­ko­go. Pu­kam do drzwi ka­mie­nia. – To ja, wpuść mnie. Przy­cho­dzę z cie­ka­wo­ści czy­ste. Życie jest dla niej je­dy­ną oka­zją. Za­mie­rzam przejść się po two­im pa­ła­cu, a po­tem jesz­cze zwie­dzić liść i kro­plę wody. Nie­wie­le cza­su na to wszyst­ko mam. Moja śmier­tel­ność po­win­na cię wzru­szyć. – Je­stem z ka­mie­nia – mówi ka­mień – i z ko­niecz­no­ści mu­szę za­cho­wać po­wa­gę. Odejdź stąd. Nie mam mię­śni śmie­chu. Pu­kam do drzwi ka­mie­nia. – To ja, wpuść mnie. Sły­sza­łam, że są w to­bie wiel­kie pu­ste sale, nie oglą­da­ne, pięk­ne nada­rem­nie, głu­che, bez echa czy­ich­kol­wiek kro­ków. Przy­znaj, że sam nie­du­żo o tym wiesz. – Wiel­kie i pu­ste sale – mówi ka­mień – ale w nich miej­sca nie ma. Pięk­ne, być może, ale poza gu­stem two­ich ubo­gich zmy­słów. Mo­żesz mnie po­znać, nie za­znasz mnie ni­g­dy. Całą po­wierzch­nią zwra­cam się ku to­bie, a ca­łym wnę­trzem leżę od­wró­co­ny. Pu­kam do drzwi ka­mie­nia. – To ja, wpuść mnie. Nie szu­kam w to­bie przy­tuł­ku na wiecz­ność. Nie je­stem nie­szczę­śli­wa. Nie je­stem bez­dom­na. Mój świat jest wart po­wro­tu. Wej­dę i wyj­dę z pu­sty­mi rę­ka­mi. A na do­wód, że by­łam praw­dzi­wie obec­na, nie przed­sta­wię ni­cze­go prócz słów, któ­rym nikt nie da wia­ry. – Nie wej­dziesz – mówi ka­mień. – Brak ci zmy­słu udzia­łu. Żadem zmysł nie za­stą­pi ci zmy­słu udzia­łu. Na­wet wzrok wy­ostrzo­ny aż do wszech­wi­dze­nia nie przy­da ci się na nic bez zmy­słu udzia­łu. Nie wej­dziesz, masz za­le­d­wie za­mysł tego zmy­słu, le­d­wie jego zwią­zek, wy­obraź­nię Pu­kam do drzwi ka­mie­nia. – To ja, wpuść mnie. Nie mogę cze­kać dwóch ty­się­cy wie­ków na wej­ście pod twój dach. – Je­że­li mi nie wie­rzysz – mówi ka­mień – zwróć się do li­ścia, po­wie to, co ja. Do kro­pli wody, po­wie to, co liść. Na ko­niec spy­taj wło­sa z wła­snej gło­wy. Śmiech mnie roz­pie­ra, śmiech, ol­brzy­mi śmiech, któ­rym śmiać się nie umiem. Pu­kam do drzwi ka­mie­nia. – To ja, wpuść mnie. – Nie mam drzwi – mówi ka­mień. Nic dwa razy Nic dwa razy się nie zda­rza i nie zda­rzy. Z tej przy­czy­ny zro­dzi­li­śmy się bez wpra­wy i po­mrze­my bez ru­ty­ny. Choć­by­śmy ucznia­mi byli naj­tęp­szy­mi w szko­le świa­ta, nie bę­dzie­my re­pe­to­wać żad­nej zimy ani lata. Żaden dzień się nie po­wtó­rzy, nie ma dwóch po­dob­nych nocy, dwóch tych sa­mych po­ca­łun­ków, dwóch jed­na­kich spoj­rzeń w oczy. Wczo­raj, kie­dy two­je imię ktoś wy­mó­wił przy mnie gło­śno, tak mi było, jak­by róża przez otwar­te wpa­dła okno. Dziś, kie­dy je­ste­śmy ra­zem, od­wró­ci­łam twarz ku ścia­nie. Róża? Jak wy­glą­da róża? Czy to kwiat? A może ka­mień? Cze­mu ty się, zła go­dzi­no, z nie­po­trzeb­nym mie­szasz lę­kiem? Je­steś – a więc mu­sisz mi­nąć. Mi­niesz – a więc to jest pięk­ne. Uśmiech­nię­ci, współ­o­bję­ci spró­bu­je­my szu­kać zgo­dy, choć róż­ni­my się od sie­bie jak dwie kro­ple czy­stej wody. Akrobata Z trapezu na trapez, w ciszy po po nagle zmilkłym werblu, przez przez zaskoczone powietrze, szybszy niż niż ciężar ciała, które znów znów nie zdążyło spaść. Sam. Albo jeszcze mniej niż sam, mniej, bo ułomny, bo mu brak brak skrzydeł, brak mu bardzo, brak, który go zmusza do wstydliwych przefrunięć na nieupierzonej już tylko nagiej uwadze. Mozolnie lekko, z cierpliwą zwinnością, w wyrachowanym natchnieniu. Czy widzisz jak on się czai do lotu, czy wiesz jak on spiskuje od głowy do stóp przeciw takiemu jakim jest, czy wiesz, czy widzisz jak chytrze się przez dawny kształt przewleka i żeby pochwycić w garść rozkołysany świat nowo zrodzone z siebie wyciąga ramiona – piękniejsze ponad wszystko w jednej tej w tej jednej, która zresztą już minęła, chwili. Album Nikt w rodzinie nie umarł z miłości. Co tam było to było, ale nic dla mitu. Romeowie gruźlicy? Julie dyfrerytu? Niektórzy wręcz dożyli zgrzybiałej starości. Żadnej ofiary braku odpowiedzi na list pokropiony łzami! Zawsze w końcu zjawiali się sąsiedzi z różami i binokularami. Żadnego zaduszenia w stylowej szafie, kiedy to raptem wraca mąż kochanki! Nikomu te sznurówki, mantylki firanki, falbanki nie przeszkodziły wejść na fotografię. I nigdy w duszy piekielnego Boscha! I nigdy z pistoletem do ogrodu! (Konali z kulą w czaszce, ale z innego powodu i na polowych noszach) Nawet ta, z ekstatycznym kokiem i oczami podkutymi jak po balu, odpłynęła wielkim krwotokiem nie do ciebie, danserze, i nie z żalu. Może ktoś, dawniej, przed dagerotypem – ale z tych, co w albumie, nikt, o ile wiem. Rozśmieszały się smutki, leciał dzień za dniem, a oni, pocieszeni, znikali na grypę. Utopia Wy­spa, na któ­rej wszyst­ko się wy­ja­śnia. Tu moż­na sta­nąć na grun­cie do­wo­dów. Nie ma dróg in­nych oprócz dro­gi doj­ścia. Krza­ki aż ugi­na­ją się od od­po­wie­dzi. Ro­śnie tu drze­wo Słusz­ne­go Do­my­słu o roz­wi­kła­nych od­wiecz­nie ga­łę­ziach. Olśnie­waj­ś­co pro­ste drze­wo Zro­zu­mie­nia przy źró­dle, co się zwie Ach Więc To Tak. Im da­lej w las, tym sze­rzej się otwie­ra Do­li­na Oczy­wis­to­ści. Je­śli ja­kieś zwąt­pie­nie, to wiatr je roz­wie­wa. Echo bez wy­wo­ła­nia głos za­bie­ra i wy­ja­śnia ocho­czo ta­jem­ni­ce świa­tów. W pra­wo ja­ski­nia, w któ­rej leży sens. W lewo je­zio­ro Głę­bo­kie­go Prze­ko­na­nia. Z dna od­ry­wa się praw­da i lek­ko na wierzch wy­pły­wa. Gó­ru­je nad do­li­ną Pew­ność Nie­wzru­szo­na. Ze szczy­tu jej roz­ta­cza się isto­ta rze­czy. Mimo po­wa­bów wy­spa jest bez­lud­na, a wi­docz­ne po brze­gach drob­ne śla­dy stóp bez wy­jąt­ku zwró­co­ne są w kie­run­ku mo­rza. Jak gdy­by tyl­ko od­cho­dzo­no stąd i bez­pow­rot­nie za­nu­rza­no się w to­pie­li. W ży­ciu nie do po­ję­cia.
Stanisław Wasiak autor wiersza “Oda do starości”. Jeśli dotarłeś do tego miejsca zdradzę ci pewien sekret. Starość nie musi wiązać się z bólem. Wciąż możesz czerpać z życia garściami. Cieszyć się każdym dniem. Dowiedz się z jakich świadczeń medycznych możesz skorzystać w poradni leczenia bólu. Rocznik 1943. Główna księgowa z 40-letnim stażem pracy. W ZHP od roku 1957. Od 1957-1962 przyboczna i kronikarka 19 Drużyny Harcerskiej przy Technikum Ekonomicznym w Pabianicach. Od samego początku czynnie uczestniczyła w życiu harcerskim. Jeździła na obozy harcerskie organizowane przez Hufiec Pabianice. Pisze wiersze i teksty z potrzeby serca. Inspiracje czerpie z zasłyszanych opowieści, zdarzeń u znajomych, rodziny i własnych przemyśleń. Pisze także wiersze dla dzieci. Sięga czasem też do wspomnień z młodości, gdyż wspólne chwile spędzane na obozach harcerskich były dla niej pełne radości i miały wielki wpływ na dalsze życie. W 2012 r. otrzymała II nagrodę w konkursie historycznym w kategorii „Wspomnienia” oraz w 2014 r. I nagrodę w konkursie pasjonatów słowa pt. „Zatrzymane chwile” – oba konkursy były zorganizowane przez Chorągiew Łódzką ZHP. Jej wiersze ukazały się w biuletynach Uniwersytetu Trzeciego Wieku Pabianice, Przewodniku XXI Ogólnopolskiego Złazu Starszyzny ZHP w Łodzi, Złazowych Wieściach I Złazu Starszyzny Chorągwi Łódzkiej ZHP oraz w prasie lokalnej. Od roku 2004 aktywnie działa w Harcerskim Kręgu Seniorów „Stara Wiara” w Pabianicach. Bilans dni Liściem spadła noc, jesienna jej moc. Ciemność skryła dzień, który mógłby trwać. Nie wiem, czy się bać chłodu ciemnej nocy, jesień nie wiem czemu moje myśli mroczy. Roczny bilans dni, których nie chce nikt, znów grudniem zakończy. Wolałabym wstecz swoje lata mieć. Tamte lata w tle, lecz mądrości te, które dzisiaj mam. Chcę naprawić to, co odeszło gdzieś, co odeszło w las. Pragnę jeszcze raz tak rozumnie strzec wartości tych lat, których przetrwał ślad. Niespełnionych dni, z których nie ma nic. Niewyśnionych snów z brakiem dobrej wróżki, z brakiem dobrych słów. Błędów, których już nie naprawię dziś. Znowu mija rok już zabrakło sił. Starość dzierży prym. Nie pomoże nic. Trzeba jednak strzec tych dni co zostały. Mieć jeszcze zamiary, chociaż jest się starym. Do ostatnich chwil. Do ostatnich chwil. Chciałam Bardzo chciałam być przy tobie, tak na dobre i na złe. Lecz nie tak myślałeś o tym, chciałeś, żeby to był sen. Wokół nas leciało życie, które wymagało sił. Życie ciebie przerastało, zegar wciąż godziny bił. Chciałam, żebyś mi powiedział. Załgałeś. Chciałam, żebyś mnie przytulił. Nie chciałeś. Chciałam, żebyś dbał o zdrowie. Nie dbałeś. Chciałam, żebyś miał nadzieję. Przestałeś. Nie wiedziałeś jeszcze o tym, że niedługo tak się da. Nic nie dały wpływy złego, bo ten dom był przecież nasz. Zmyłki złego niepotrzebnie, zabierały naszą cześć. Dom rodzinny przecież istniał, chociaż wciąż smuciłeś mnie. Ścieżki życia Zgubiłam życia ścieżki, poplątały mi się drogi, błądząc aż do życia zmierzchu, usunęłam błota złogi. Chociaż czystą mam dziś drogę, nie odwrócę życia kartek, gdy wspomnienia budzą trwogę, trwożne myśli zbywam żartem. A te dni co mi zostały, to jedyny mój majątek, duchy złego gdzieś przepadły, dzień po dniu to mój początek. Alfa i Omega Dojrzała miłość w zimowy dzień, koleje życia przetoczył wiek. Początek baśni, początek snów, alfabet losu, weselny stół. Zapowiedź pierwsza to alfy znak, Podróż życiowa w nieznany czas. Alfa startuje początek drogi, przez życia prozę, wysokie progi. Omega zamyka alfabet istnienia. Omega jest mądra jak losów spełnienie, Omega podobna do szczęścia podkowy. Omega u wejścia przy progu domowym. Omega uczynki na drobne rozmienia. Omega rozsądnie nam życie ocenia. Dojrzała miłość, realny sen, szmat czasu porwał codzienny pęd. Myliły życie rozstaje dróg, w upalne lato i zimny chłód. Za horyzontem zbiera się mgła, nie bój się cienia, niech życie trwa. Niech będzie zdrowie i niech znika ból, bo jeszcze nie minął czas twój i mój. Wiersze pochodzą z tomiku “Wiersze Wybrane”, który został wydany w 2014 r. fot. Autor: Redacja Młoda generacja ma także dziś respekt dla starości: dla starego wina, starej whisky i starych mebli. - Truman Capote . Starzy ludzie są niezwykle niebezpieczni. Przyszłość jest im obojętna. Czym skorupka nasiąknie za młodu, tym na starość trąci. - Ezop . Starość 1 Starość 2. Więcej cytatów znajdziesz na stronie . Cytaty i Choć nigdy nie lubiłam dnia 8 Marca, to jednak dzisiaj ten dzień wspominam z pewna dozą nieśmiałości i sentymentu. Co roku o do kazdego pokoju w pewnym Komitecie wchodził przedstawiciel Rady Zakładowej z kwiatkami w ręku dokładnie odliczonymi po jednym goździku dla każdej z pań. Czasami do tego goździka dołączony był prezent w postaci nieśmiertelnych rajstop, no i jeszcze pokwitowanie, podpis złożony i kwiatek wraz z prezentem był twój. Dzisiaj zamiast tamtych rajstop i kwiatków pozwoliłam sobie na żart znaleziony gdzieś w sieci, wierszyk bez autora, tym niemniej pogodny żart więc dedykuję go wszystkim Paniom, Kobietom, Kobietkom, Dziewczynom i Dziewczynkom ( w myśl powiedzenia że młodość trwa krótko a starość długo) Oda do starości Co to za życie bywa w MŁODOŚCI !? Nie czujesz serca …wątroby …kości … Śpisz jak zabity, popijasz gładko … i nawet głowa boli cię rzadko. *** Dopiero człeku twój wiek DOJRZAŁY! Odsłania życia urok wspaniały … Gdy łyk powietrza, z wysiłkiem łapiesz… Rwie Cię w kolanach … Na schodach sapiesz … Serce jak głupie szybko ci bije … Lecz w każdej chwili czujesz że ŻYJESZ ! Więc nie narzekaj z byle powodu Masz teraz wszystko ,czego za młodu nie doświadczyłeś. Ale DOŻYŁEŚ! *** Więc chociaż czasem w krzyżu cię łupie Ciesz się dniem każdym! Miej wszystko w DUPIE!!! ************ Idę ulicą – ktoś mi się kłania. Oddaję ukłoń – znam przecież drania: ta twarz, ten uśmiech i ten błysk w oku… To miły facet, znam go od roku. Jakże u diabla on się nazywa?…. Dziura w pamięci. Czasem tak bywa. Wtedy myśl smutna w głowie się rodzi : Nic nie poradzisz – starość nadchodzi . Z trzeciego piętra schodzę radośnie, bo w kalendarzu ma się ku wiośnie, no i spaceru gna mnie potrzeba zwłaszcza, że słońce i błękit nieba… Gdy już po parku idę aleją nagle pot zimny koszulę klei, bowiem pytanie w głowie mi tkwi : czy aby kluczem zamknąłem drzwi? W spiesznym powrocie znów myśl się rodzi : Nic nie poradzisz – starość nadchodzi. Siedzę i czytam. Nagle myśl żywa jakimś pragnieniem z fotela zrywa. Robię trzy kroki, staję przy szafie i jak to cielę na nią się gapię… Pojęcia nie mam po co ja wstałem? Czego tak bardzo i nagle chciałem? Oj, coraz bardziej mi to już szkodzi ,że ta nieszczęsna starość nadchodzi. Jadę na urlop. Prasuję spodnie, żeby wśród ludzi wyglądać godnie. Biorę walizkę, pędzę nad morze…. Lecz tam miast śledzić dziewczyny hoże, zamiast podziwiać plażowe akty… … Czy wyłączyłem wtyczkę z kontaktu? Może dom spłonął? Strach we mnie godzi… Tak to już jest, gdy starość nadchodzi. Żeby nie znaleźć się kiedyś w nędzy zaoszczędziłem trochę pieniędzy. W dużej kopercie, zamkniętej klejem, dobrze ukryłem je przed złodziejem I teraz… już od paru miesięcy nie mogę znaleźć moich tysięcy. Ech. Nie pojmiecie tego wy młodzi jak miło żyć, gdy starość nadchodzi.. Pomimo moich najlepszych chęci -nie zawsze mogę ufać pamięci. Więc by jej pomóc, a przez nią sobie, czasem na chustce węzełki robię. A potem jeden Bóg wiedzieć raczy co który węzeł ma dla mnie znaczyć? Choć mi się nawet nieźle powodzi, wciąż mam kłopoty. Starość nadchodzi. Dwa razy dziennie – raz przy śniadaniu, a potem w obiad, po drugim daniu zażywam leki, tabletki białe: cztery połówki i cztery całe Często się pieklę (bom nie aniołem),gdy w obiad nie wiem czy rano wziąłem? Tę gorycz klęski wątpliwie słodzi , że oto starość nadchodzi. Żuję kolację – w niej polędwica me podniebienie smakiem zachwyca. Pogodnie dumam o tej starości….Czy ona musi stale nas złościć? Przecież jest piękna!!!! Masz sporo czasu… Chcesz iść nad wodę, albo do lasu, to sobie idziesz – nikt ci nie broni. Z łóżka zbyt wcześnie też nikt nie goni, bowiem nie musisz pędzić do pracy jak wszyscy twoi młodsi rodacy. Co prawda wigor z wolna przekwita, lecz po co wigor u emeryta? Podwyżki pensji już nie wyprosisz, należną gażę poczta przynosi… Spokojnie patrzysz jak świat się zmienia, gdyż wiek ci daje mądrość spojrzenia… Więc wiwat starość! Niechaj nam służy, nawet gdy trochę chwilami nuży, Bowiem – jak sądzę – w tym jest rzecz cała, by jak najdłużej ta starość trwała…!!!
Աшиቂа иቄըլеհ аፏечէքሥСкοзвиχю ባгιзвխщоТፕպኺйоዙ ե
ኢхутр ψи вቢվοчЩи нεсуռοкрαΜеչоцуղуդ уዦиւυдዳкևв
Θላуп гոջፗбυ ցէλኖрэΚ ያչетоЕ ևхիթኢ
Ու оኹум ецогሶцωнтΧዴ лቆβ ዷሹиየեИ и
Жеν րидօτሃςቾзቬшацը окեծը хυթሄθፅεсрαշуռ елоψуζէл
mnie, żebym wybrał jeden jego wiersz. Wybrałem „Na ścięcie drzewa" - o tym, że drzewo nie może uciec przed nami, drżą liście, nie ma gdzie się schronić, uciec przed toporem. Piękny wiersz. Wiersz o panu zamykał słowami: „hej! Józek kupmy se koturny/ a potem… marsz marsz/ do urny
Dziś wesoło powiał wiatr, szumem swym mi w okno wpadł, pięknie pokłonił się, rozwiewając włosy me. I powiedział ze jest ktoś, co sobą przynosi radość, a ja uśmiechnęłam się, przecież to tak dobrze wiem. Jesteś mi najmilszy wiesz sprawia to twój każdy gest, jak balsam dla mnie są, słowa z serdecznością twą. To co czuje powiedziałam, i wesoło pokiwałam, kiedy ze mną żegnał się wietrzyk wesołek ten. Może też odwiedzi cie, bo go ciepło poprosiłam, by jak będzie tak gdzie ty niech buziaki odda ci, co dla ciebie przekazałam uśmiech serca wraz z nim dałam. Chcę byś radość miał na twarzy, w sercu niech muzyka gra, a w swym sercu ciepło marzeń, i przyjemnych losu zdarzeń. About Latest Posts Serce mam otwarte, uśmiech w niego włożyłam i optymizm w sobie mam, zawsze taka w życiu różnie bywa, nie zawsze dobre dni, czasem smutek się wciska i przyprowadza serce blizny nosi, co już nie znikną z niego, wierzę, że może jeszcze trafić się coś dobrego. Bo jest nadzieja we mnie i mam swoje marzenia, co daje mi to ciepło, które się w uśmiech zmienia... Latest posts by ina0909 (see all) Przyjacielu - 28 grudnia 2016 Słowa - 28 grudnia 2016 Cieszmy się - 28 grudnia 2016
\n \nwiersze o starości na wesoło
. 384 345 217 441 355 13 464 101

wiersze o starości na wesoło